Drugi rajd Sudeckim Szlakiem Konnym

19 września 2020 r. dziewięć koników polskich z Ośrodka Górskiej Turystyki Jeździeckiej „Stadnina Izery” wyruszyło na 10-dniowy rajd Sudeckim Szlakiem Konnym. Była to druga tego typu inicjatywa Joanny i Grzegorza Chyłków ze stadniny Izery, mieszczącej się w Stankowicach.

Szlak Sudecki jest jednym z najbardziej krajoznawczych szlaków w polskich górach.  Prowadzi on pięknymi górskimi ścieżkami, przechodzi przez wiele miejsc ciekawych pod względem przyrodniczym i krajoznawczym. Szlak Sudecki jest bardzo wymagający, trudny. Podłoże w wielu miejscach kamieniste, wymagające zejścia z koni i prowadzenia w ręku. Trzeba przyznać, że momentami szlak wymagający był również dla nas, a największy wysiłek musieliśmy włożyć w pokonanie stromego podejścia do schroniska Stodoła, w którym mieliśmy najbardziej klimatyczny nocleg podczas całego rajdu. W tym roku zdobyliśmy wraz z konikami Śnieżnik, którego szczyt znajduje się 1453 m npm. Szlak konny prowadzi tuż obok bazyliki w Wambierzycach oraz przez park zdrojowy i rynek w Dusznikach Zdroju.

W tym roku rajd rozpoczęliśmy z Lądka Zdroju, do którego koniki zostały zawiezione specjalnym transportem. Byliśmy zapakowani w sakwy na cały, 10-dniowy rajd. Zapakowanie skromnego dobytku w sakwy stanowiło nie lada wyzwanie 😉

Dziennie pokonywaliśmy około 30-35 km. Przez większą część rajdu pogoda była dla nas bardzo łaskawa i cieszyliśmy się słońcem i wręcz letnimi temperaturami. Ostatnie dni przyniosły dość intensywne opady deszczu, które będziemy długo wspominać.

Koniki ze Stadniny Izery w Stankowicach posiadają licencję górskich koni turystycznych. Doskonale radzą sobie w górskim, trudnym terenie, mimo dodatkowego dociążenia sakwami. Wszystkie konie zamiast ogłowia wędzidłowego miały haltery, upraszczało to kwestię popasów, a koniki, mimo że bez wędzideł, zachowywały się bez zarzutu. Muszę przyznać, że Stankowickie koniki to oaza spokoju, galopy w szeleszczących płaszczach przeciwdeszczowych, mijające nas samochody i ciężarówki oraz inne nieoczekiwane okoliczności nie robiły na nich wrażenia.

Natomiast my zdecydowanie wzbudzaliśmy sensację w każdym z miejsc, w którym się pojawialiśmy, pod sklepami w których robiliśmy drobne zakupy, czy pod pizzerią w Głuszycy.

Organizacja rajdu jest naprawdę ogromnym wyzwaniem. Organizatorom rajdu: Joasi, Marzenie oraz Grzegorzowi należą się wyrazy uznania i gorąca prośba o zorganizowanie kolejnej wyprawy w przyszłym roku.

 

Joanna i Grzegorz Chyłek

Marta Siemieniuch